Odwróciła się gwałtownie jednocześnie strzepując dłoń ze swojego ramienia. Przywarła do metalowych drzwi bloku. Przednią stał mężczyzna. Wysoki, dobrze zbudowany, przerażający...
Miał sobie czarną bluzę z kapturem naciągniętym na głowę i zasłaniającym mu oczy. Na nogach miał czarne dżinsy, a na stopach również ciemne trampki. Swoją postura reprezentował pewność siebie i gotowość do walki. Strach było na niego patrzeć czy nawet przejść obok, a co dopiero stać oko w oko. No by wyobraźcie sobie...dostajecie list od nieznajomego, chodzicie po jakiś ciemnych zaułkach, wracacie w nocy do domu kiedy księżyc świeci jaśniej niż powinien, a potem ktoś łapie was niespodziewanie za ramie i...i jesteśmy w tym miejscu co skończyliśmy.
- Myślałaś, że możesz mi uciec? - spytał uśmiechając się łobuzersko i lekko przechylając głowę w bok. Mia przełknęła ślinę i z trudem łapała powietrze. Chciała krzyknąć, ale dźwięk uwiązł jej w gardle. Modliła się, by jakimś cudem London wyjrzała teraz przez okno i ją zobaczyła. Och! Światło były zgaszone. Mogła nie mówić, że jest z Michaelem i nic jej nie grozi. Michael! Czemu odprowadził ją tylko pod bramę osiedla, a nie jeszcze te cztery metry dalej do drzwi? O no tak! Bo mu kazała. Zawsze wszyscy uważali ją za dość inteligentną osobą, nawet ona sama w to uwierzyła, ale po dzisiejszym dniu...zaczynała w to mocno wątpić.
- Cze..czego ode mnie chcesz? - spytała, dumna z siebie, że w ogóle zdobyła się na taką odwagę by otworzyć usta. Chłopak podszedł bliżej, na tyle, że czuła jego zimny oddech na policzku.
- Musimy porozmawiać. - odpowiedział.
- O..o czym? - rzekła zaskakując się koleiny raz. Chłopak zaśmiał się krótki, a ten dźwięk by na tyle ponury, że Mia wstrzymała na chwile oddech.
Niesamowolnie.
- Nie tutaj. Chodź - powiedział odsuwając się na dwa kroki.
- Nigdzie z tobą nie pójdę. - odpowiedziała stanowczo, ale spokojnie.
- Wybacz, źle się wyraziłem. Masz iść, ale Cię zaniosę. - odpowiedział, a na jego ustach ponownie zagościł ten uśmiech...dziwny, przerażający, dziki...
Nic nie odpowiedziała, korzystając z chwili kiedy nie patrzył nie odwracając się, wstukała palcem kod do drzwi modląc się by nie pomylić się w panice. Bała się, że zapika co będzie oznaczało błąd. Chłopak odwrócił się na chwile sprawdzając czy nikt nie idzie.
Wpisała ostatnio cyfrę. Teraz albo nigdy!
Wpadła do środka, prawie zatrzasnęła drzwi, odepchnął je z całej siły tak, aż szyba uderzając o ścianę pękła. Biegła po schodach, krew bębniła jej w uszach, słyszała jego głośne przekleństwa pod jej zarzutem. Ścigał ją! Kroki były strasznie głośne. Był blisko. Jej serce biło szybciej niż kiedykolwiek, biegła na siódme piętro na strych. Przecież nie mogła pokazać mu gdzie mieszka!!
Wbiegła na poddasze zatrzaskując szybko drzwi za sobą. Dało jej to jakieś trzy sekundy przewagi. Schowała się błyskawicznie za wielką, starą szafą. Wstrzymała oddech kiedy wpadł do pokoju. Zaczął spokojnie po nim spacerować z dłońmi w kieszeni. Gwizdał melodyjnie jakaś piosenkę. Przystanął praktycznie przy niej. Widziała czubki jego butów, wsunęła się bardziej w cień.
W głowię odmawiała pacierz.
Boże, jak długo się nie modliła. Prawie cztery lata, ale zawsze nosiła naszyjnik matki boskiej na szyi. Nawet teraz, ujęła go w swoje dwa palce i zaczęła recytować słowa w myślach. Zapadły dwa koleinę kroki. Stał odwrócony plecami dwa metry od niej. Przesunęła się odrobinę w prawo i nagle poczuła coś zimnego i twardego pod swoją dłonią. Chwyciła to, nie patrząc nawet co. Zrobiła zamach i uderzyła chłopaka w tył głowy, upadł na kolana ale nie stracił przytomności. Wyskoczyła z ukrycia i wybiegła błyskawicznie z poddasza, biegła schodami nie słysząc kroków za sobą. Podbirgła do swoich drzwi. Wyjęła szybko klucze ze spodni i starała się trafić nimi w dziurkę od klucza. Trafiła! Przekręciła kluczyk. Popchnęła drzwi, przekroczyła próg gdy poczuła mocne szarpniecie do tyłu, dłoń na ustach, mocne objęcie w pasie i szept prosto do ucha :
- Mam Cię.
____________________________________________________________________________________________________________________________________________
Witam.
Przedstawiam wam kolejny rozdział c:
Krótki bo krótki, ale czyż nie dużo się dzieje? :3
Muszę popracować nad szybkimi, pełnymi adrenaliny scenami bo ciężko się je pisze :/
Według mnie piosenka niesamowicie pasuje do notki :)
A według was? Co o tym powiecie? Jak myślicie co będzie teraz z Mia?
Bo ja cóż...to chyba zależy od mojego humoru xDD
Teraz rozdział pewnie pojawi się gdzieś około 5 sierpnia bo jadę na kolonie :")
Pozdrawiam was ciepło :)
Dziękuje za komentarze <3
I przepraszam za błędy.
Autor.
Mistrz drugiego planu :3333
,,Mam plan co do ciebie, szkoda tylko, że ty go nie znasz."
hej!
OdpowiedzUsuńO jestem pierwsza.
Wcale nie były takie złe te dynamiczne pełne adrenaliny sceny.
Planujesz tu jakieś sensacyjne wątki, czy mi się zdaje?
Jak zwykle świetnie się czyta. Uwielbiam Twój sposób pisania.
Jedziesz na kolonie tak?
Ja wracam 4 więc prawie wrócę i będzie kolejna część.
Pozdrawiam ;)
Hej!
OdpowiedzUsuńCo to, Smooth Criminal, tylko ze tym razem Mia w roli Annie powalila napastnika? Ciekawe kto to...
Spotkanie z Michaelem. Coś czuję, ze do siebie wrócą. Czekam na następne, pozdrawiam i życzę weny!
Alex ;)
Hej!
OdpowiedzUsuńWohoho!
Co to sie porobiło?!
Ale ogółem wspaniała notka :D
Ciekawa jestem co dalej!
Trzymaj się, dużo weny i wspaniałych kolonii!
Jeju... Zaciekawiłaś mnie! Dawaj nexta! :D Mam nadzieję, że ktoś ją uratuje... Michael? XD Musi! Mam nadzieję, że będą razem! Czekam! :)
OdpowiedzUsuńBoje się cb xddd hahaha xd
OdpowiedzUsuńweź kto to jest i co chce ;-; !?
Czekam na next!!!!!
- Karo
Hej !
OdpowiedzUsuńJak to nie problem informuj mnie o nowych wpisach na:
http://remember-to-be-happy-mj.blogspot.com
Z góry dzięki wielkie ! :D